Majtki menstruacyjne – jak to działa?
Być może zdziwi Was ten artykuł… Przecież to blog poświęcony pieluchom wielorazowym! Pewnie część z Was już o tym wie z moich mediów społecznościowych, ale od jakiegoś czasu badam i poznaję również świat wielorazowych produktów higienicznych dla kobiet. Tak, wpisy na ten temat też będą się tu co jakiś czas pojawiać 🙂
Dzisiejszy tekst poświęcę majtkom menstruacyjnym i opowiem, jak to działa. O podpaskach i kubeczkach napiszę innym razem. Ale śmiało, o nie też możecie mnie już pytać!
Spis treści
Co to są majtki menstruacyjne?
Majtek menstruacyjnych używa się zamiast tamponów, podpasek, kubeczków czy gąbek menstruacyjnych. W zależności od producenta i konkretnego modelu będą miały różną chłonność, ale szacuje się, że mogą zastąpić aż 3 czy 4 tampony! Jak to działa? To dzięki kilku warstwom chłonnym oraz warstwie nieprzemakalnej (PUL) wszytej w część krokową bielizny. Powierzchnia chłonna jest tu znacznie większa niż w podpasce czy tamponie. Zewnętrzna warstwa majtek to najczęściej bawełna. Krojem mogą przypominać zwykłe figi, bokserki czy hipsterki.
Majtki menstruacyjne – jak to działa?
Dzięki warstwie chłonnej wewnątrz majtek krew wsiąka we wkładkę, a dzięki warstwie nieprzemakalnej – nie wydostaje się na zewnątrz. Nie trzeba używać już żadnych dodatkowych środków higieny!
Dla kogo przeznaczona jest bielizna menstruacyjna?
Dla każdego! Jedyne przeciwwskazanie to brak pralki, ale obecnie nie jest to chyba zbyt częsty problem.
Na naszym rynku istnieje wiele różnych modeli majtek menstruacyjnych. Spotkacie się z wersją grubszą – dedykowaną na noc lub do bardziej obfitych miesiączek czy z wersją light, która służyć może w pierwsze i ostatnie dni okresu. Ta druga świetnie sprawdza się też jako dodatkowe zabezpieczenie do innych środków higieny czy w przypadku problemu z nietrzymaniem moczu.
To też bardzo dobra opcja dla kobiet aktywnych. Majtki, w przeciwieństwie do podpaski bardzo ściśle przylegają do naszego ciała, nie przesuwają się, nie zwijają w kroku. Nie ma szans, żeby pod wpływem ruchu nastąpił przeciek z przodu lub z tyłu.
Co ile zmieniać majtki menstruacyjne?
Decydująca jest tu chłonność danego modelu oraz obfitość miesiączki. Niektórzy producenci piszą o 12 godzinach, inni podają 6. Ja nie miesiączkuję bardzo obficie i testowany przeze mnie model wystarczył mi na 12 godzin użytkowania.
Ciekawostka: czy wiecie, że maksymalny czas użytkowania jednego tamponu to 8 godzin? Po tym czasie należy go bezwzględnie usunąć, ponieważ znacznie zwiększa się ryzyko szoku toksycznego. Część specjalistów zaleca nawet zmianę tamponu co 4-6 godzin. Jeśli więc lubicie sobie pospać lub spędzacie długie godziny poza domem – zaplanujcie pobudkę lub przystanek na zmianę tamponu! Lub po prostu zainwestujcie w majtki menstruacyjne 😉
Ile majtek menstruacyjnych kupić?
Większość znanych mi źródeł podaje 3 pary jako wystarczającą ilość. Według mnie to jednak zbyt mało. Zakładając nawet pranie co drugi dzień łatwo obliczyć, że 4 pary to takie totalne minimum. Chyba, że chcemy używać ich na zmianę z innymi środkami higieny dla kobiet.
Majtki menstruacyjne – czy to się opłaca?
Majtki menstruacyjne nie są tanie. Kosztują ok kilkudziesięciu do ponad stu złotych za parę. Za 4 pary zapłacimy więc około 400zł. Ich żywotność producenci oceniają na 2-3 lata. Zakładając, że na produkty jednorazowe wydałybyśmy około 10zł miesięcznie, nasz koszt to 240-360zł. Czyli hmmmm… to nie do końca taki świetny interes…
Ale! Nie do końca wiem, skąd u producentów te podane 2-3 lata. Wszystkie materiały używane w majtkach menstruacyjnych są już od pewnego czasu znane, ponieważ stosujemy je w produkcji pieluch wielorazowych. Żywotność pieluszek to zwykle więcej lub w przybliżeniu 2-3 lata, ale podczas codziennego stosowania! Pierzemy je co 2-3 dzień, majtki menstruacyjne 2-3 razy w miesiącu. Osobiście uważam więc, że ich żywotność (przy prawidłowej pielęgnacji!) jest większa niż zakładana przez producentów.
Niestety producenci majtek menstruacyjnych dość niechętnie czerpią wiedzę ze świata pieluch wielorazowych. A szkoda. Może dzięki temu podawane przez nich zalecenia prania byłyby bardziej adekwatne do produktu, który ma kontakt z ludzką krwią. Myślę, że przez brak prawidłowego prania, ich żywotność może faktycznie w dużym stopniu maleć.
Jak pielęgnować bieliznę menstruacyjną?
Skoro już o praniu mowa… Jak w odpowiedni sposób zadbać o naszą bieliznę, żeby jak najdłużej zachowała swe właściwości i co najważniejsze – była higieniczna i bezpieczna?
- Przed praniem majtki należy wypłukać w zimnej wodzie. Możemy to zrobić zaraz po użyciu lub tuż przed praniem (wtedy dobrze jest je na chwilę namoczyć). Brudną bieliznę przechowujemy w pojemniku z dostępem powietrza.
- Majtki pierzemy w pralce w temperaturze 60°C. Uwaga: większość producentów zaleca pranie w 30-40°C. To nie ma prawa działać! Dopiero 60°C i odpowiedni detergent dają nam pewność, że bakterie zostały usunięte. Do prania używamy tylko proszków, nie dodajemy żadnych płynów do płukania. Lista polecanych detergentów jest taka sama jak dla pieluch wielorazowych.
- Suszenie: żaden producent majtek menstruacyjnych nie wyraża zgody na suszenie ich w suszarce bębnowej. Jednak, jak pisałam już wyżej, bielizna menstruacyjna to te same materiały, których używamy w pieluszkach wielorazowych. A je można suszyć w suszarce! Wydaje mi się, że producenci nie do końca wiedzą, jak to działa, a więc zapobiegawczo zakazują tego typu praktyk.
Pytałam o kwestię suszenia producentów i dystrybutorów, pisałam na forach i nikt nie udzielił mi wystarczająco wyczerpującej odpowiedzi. Jeden z czołowych polskich producentów odpisał, że bawełna może się mocniej wykurczyć, a gumki szybciej zetrzeć. Tak, to dość oczywista oczywistość i dotyczy wszystkich produktów na świecie. Ten sam producent szyje też zupełnie zwykłą bieliznę. Wiecie, co tam znalazłam w zaleceniach pielęgnacyjnych? Zakaz suszenia – ok, spodziewałam się. Ale z równoczesnym zakazem prania Z WIROWANIEM?! W tym momencie zrozumiałam, że ten producent zaprząta sobie głowę bardziej ewentualnymi reklamacjami, niż wygodą i realnymi potrzebami swoich klientek…
Odpisało mi też sporo zwykłych kobiet, które używają majtek menstruacyjnych już od dłuższego czasu i z powodzeniem suszą je w suszarce. Bielizna menstruacyjna to produkt o dość długim czasie schnięcia, więc możliwość suszenia jest tu dużym udogodnieniem. Wybieraj jednak programy typu mix czy syntetyki, unikaj tych z wysoką temperaturą (np. bawełna). Pamiętaj też, że tracisz wówczas gwarancję od producenta.
Zalety bielizny menstruacyjnej
Ekologia: nie trzeba chyba tłumaczyć, że produkty wielorazowe są z założenia bardziej ekologiczne niż jednorazowe. Do tego większość majtek menstruacyjnych szyta jest z biobawełny, a użytą w nich ilość syntetyków ograniczana się do niezbędnego minimum.
Zdrowie: znamy skład materiałowy bielizny menstruacyjnej i dzięki temu wiemy też o ilości zawartej tam chemii. Macie takie informacje o podpaskach czy tamponach? Po drugie – majtki menstruacyjne są paroprzepuszczalne, co oznacza, że panuje wewnątrz znacznie niższa temperatura niż w przypadku produktów jednorazowych. Dzięki temu atmosfera nie sprzyja w tak dużym stopniu namnażaniu się bakterii.
Wygoda: majtki menstruacyjne są zwykle bezszwowe, nie przesuwają się, nie trzeba często ich zmieniać – ich używanie to naprawdę duży komfort! Nasza skóra ma dopływ powietrza, dzięki czemu nie odparza się, nic nie piecze i nie swędzi. Cały czas zachowujemy uczucie świeżości, czego osobiście nigdy nie zaznałam w żadnych podpaskach jednorazowych. Co więcej! Dzięki swej paroprzepuszczalności majtki nie generują przykrego zapachu. Pamiętajcie – krew wydziela jedynie delikatnie metaliczny zapach. To, co czujecie z podpaski, to rozpoczynające się procesy gnilne!
Jakie majtki menstruacyjne wybrać?
Mój wybór padł na majtki menstruacyjne firmy Masmi, dostępne w sklepie Rodzina Eko. Co mi się w nich spodobało?
- ich chłonność zapewniła mi spokój na 12 godzin.
- warstwa wierzchnia składa się z certyfikowanej bawełny organicznej i zawiera 4% elastanu (dzięki niemu majtki idealnie przylegają do skóry i nie przesuwają się).
- warstwa nieprzemakalna to bawełna z laminatem, a nie jak w większości przypadków laminowany poliester.
- posiadają aż 4 certyfikaty: GOTS, FSC, VEGAN i COTTON NATURAL.
- są pozbawione chloru i chemii.
Co mi się w nich nie podobało?
- wybrałam rozmiar M dedykowany dla rozmiarów 40/42, a normalnie noszę 38/40. Majtki na pupie leżą idealnie, ale w pasie są trochę za ciasne. Tak, może to być efekt suszenia w suszarce. Nie zmienia to faktu, że klasyczne majtki też suszę i rozmiar 38/40 jest nadal na mnie dobry. Dziś zdecydowanie wybrałabym rozmiar L tej marki.
- majtki dość wolno wchłaniają wilgoć. Ich chłonność jest ogromna, więc nie jest to związane z ryzykiem przecieku, ale z samym uczuciem mokrego. Kupując podpaski wielorazowe wybieram tylko te z przeszyciami, ponieważ dzięki nim wilgoć szybciej wnika we wnętrze wkładu. Wolałabym, żeby majtki menstruacyjne też je posiadały.
- zalecenia prania i suszenia – o tym pisałam już wyżej. Nie lubię zaleceń czysto marketingowych (kupuj nowe majtki co 2 lata) lub wynikających z braku odpowiednich testów. O ile firma Masmi to zagraniczny producent i domyślam się, że nie ma tak dobrego dostępu do naszej wielopieluchowej wiedzy, tak na polskich producentach mocno się zawiodłam.
Macie jakieś własne doświadczenia z tego typu produktami? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!
Powiem szczerze, że jakoś nie mogę sobie wyobrazić korzystania z takich majtek. Osobiście dużo pije i w gorące dni w pracy potrafię 5-6 razy korzystać z toalety. Każde skorzystanie dla mnie wierze się z wymiana podpadki- nie wyobrażam sobie zakładanie na siebie ponownie zakrwawionej bielizny. Dla mnie rzecz zupełnie nieopłacalna.